Ryszard Witkowski nie jest działaczem opozycji z pierwszych stron gazet, nawet nie zajmował eksponowanych stanowisk czy funkcji we władzach Solidarności.
Można powiedzieć, wszystko zaczęło się od religijnego i patriotycznego wychowania. Już w szkole zdarzało mu się zadawać niestosowne pytania np. o Katyń. Religijne wychowanie przejawiło się przyjaźnią z księdzem który w pewnym momencie rozpoczął swoją kapłańską posługę w Republice Federalnej Niemiec ale kontakty, także osobiste z panem Ryszardem utrzymywał nadal.
Pan Ryszard, niestety, był pracownikiem cywilnym w Jednostce Wojskowej i to w służbie łączności. Oczywiście musiało to spowodować zainteresowanie „stosownych służb”. Dyskretna obserwacja potwierdziła kontakty z obywatelami państw kapitalistycznych. Wojskowych tajemnic pan Ryszard wprawdzie nie przekazywał, ale prezentowane w prywatnych rozmowach poglądy często odbiegały od socjalistycznej poprawności. To wystarczyło, aby w 1985 r. usłyszał decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy. Dla dopełnienia nieszczęścia to niedawno poślubiona żona będąca aktualnie w ciąży była także pracownikiem cywilnym wojska i także otrzymała decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym. Po wstawieniu się bezpośredniego przełożonego w związku z dziewięcioletnią nienaganną pracą „pozwolono” mu się zwolnić na własny wniosek.
Nową pracę pan Ryszard znalazł w gryfickiej Telekomunikacji i tam też rozpoczął najpierw podziemną - gdy związek był nielegalny, później już oficjalną działalność w strukturach NSZZ Solidarność. Gryfice nigdy nie były znaczącym ośrodkiem przemysłowym więc i działalność konspiracyjna koncentrowała się na działalności edukacyjnej i organizacyjnej np. poprzez kolportowanie ulotek i nielegalnej literatury.
Działaczem Solidarności pan Ryszard pozostaje do dziś, choć teraz już praktycznie nie ma okazji do występowania w obronie praw pracowniczych.
Można pana Ryszarda spotkać na różnych patriotycznych wydarzeniach i uroczystościach w poczcie sztandarowym gryfickiej Solidarności.
Napisz komentarz
Komentarze