Obchody rozpoczęły się koncertem szantowym w wykonaniu Jacka Wójcikiewicza znanego z występów w zespole IGA’cki Band, który przyciągnął spore grono miłośników talentu artysty.
Główną, historyczną atrakcją wieczoru były projekcje filmów archiwalnych z Wybrzeża Rewalskiego w ramach kina plenerowego na leżakach. Dało się zauważyć, że dla wielu widzów, którzy dostrzegali siebie bądź swoich znajomych było to bardzo osobiste spotkanie z historią.
Nie mogło zabraknąć poczęstunku i okazji do kuluarowych rozmów.
Ukoronowaniem spotkania były wykłady poświęcone miejscom mającym największy wpływ na losy gminy Rewal.
Małgorzata Rajchowiak, Prezes Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich, autorka książek o latarniach morskich: „Latarnie Morskie Wybrzeża Zachodniego” wydana w 1998 r. i wydana w 2001 r. pt. „Latarnie Morskie: Świnoujście, Kikut, Niechorze, Kołobrzeg, Gąski, Darłowo, Jarosławiec, Ustka, Czołpino” zaprezentowała wykład „Historia Gwiazdy Niechorskiego wybrzeża”.
Przed wykładem zapytaliśmy panią prezes o garść szczegółów na temat przygotowanej prezentacji:
- jak zawarłam w tytule wykładu, latarnię Morską w Niechorzu można nazwać Gwiazdą Niechorskiego Wybrzeża, każdy kto trafia w okolice Niechorza nie może przeoczyć urokliwej i atrakcyjnie wyeksponowanej latarni morskiej. Ale jak to się często w życiu zdarza, to wiedza na jej temat najczęściej ogranicza się do jej widoku. O przedwojennej historii latarni można sporo poczytać, natomiast powojenna jest słabo udokumentowana w postaci publikacji, szczególnie tych popularnych które mogą zainteresować osoby okazjonalnie interesujące się latarnią np. z okazji pobytu na naszym wybrzeżu – stąd zdecydowałam się skupić właśnie na powojennej historii tej latarni.
- Jak to się stało, że stała się pani „miłośniczką” morskich latarń?
Moje zainteresowanie morskimi latarniami zaczęło się w pracy zawodowej w Urzędzie Morskim w Szczecinie w Wydziale Nawigacyjnym, zajmującym się m.in. latarniami. Z zamiłowania jestem turystką, prawdopodobnie „po mamie” która była nauczycielką geografii i jakoś te dwa obszary - służbowy i prywatny się połączyły. W czerwcu 1996 roku z inicjatywy grupy pracowników Urzędu Morskiego w Szczecinie powstało Stowarzyszenie Miłośników Latarń Morskich skupiające przedstawicieli różnych zawodów, których łączy idea utrzymania i udostępnienia do zwiedzania latarń morskich polskiego wybrzeża. Poza utrzymaniem latarń morskich zależy nam bardzo na szerzeniu wiadomości o morzu i życiu na morzu wśród jak najszerszej grupy ludzi, a szczególnie wśród młodego pokolenia.
Naszym pragnieniem jest, aby obiekty latarń morskich jak również innych obiektów związanych z morzem, stały się inspiracją dla twórców i artystów, punktem odpoczynku oraz celem do zwiedzania dla turystów jak również źródłem wiedzy dla wszystkich zainteresowanych problemami morskimi. Zostałam prezesem tego stowarzyszenia i pełnię tę funkcję do tej pory.
- Co tak panią fascynuje w tych latarniach?
Jest w latarniach sporo romantyzmu, to one wskazują marynarzom drogę do domu. Wielu ludzi uważa, że w dzisiejszej dobie, zaawansowanych technik i urządzeń nawigacyjnych latarnie stały się przeżytkiem, w niektórych krajach latarnię są już wyłączane, ale przecież nie wszyscy pływający po morzu, szczególnie małymi jednostkami, mają urządzenia GPS, urządzenie elektroniczne może też ulec awarii i wtedy pozostaje latarnia. Latarnie mają też swój specyficzny urok który przyciąga wielu odwiedzających je ludzi. Panią Irenę Santor tak zafascynowała latarnia morska w Świnoujściu, że chciała w niej zanocować.
Wykład „Wąskotorówką wzdłuż wybrzeża” zaprezentował Ryszard Burzykowski, dziennikarz, autor książki „Koleje wąskotorowe na Pomorzu Zachodnim” w której stara się ocalić od zapomnienia „świat małych kolei”, które odeszły już do historii. W najlepszym okresie funkcjonowania ich długość wynosiła ponad 600 km i była to najdłuższa sieć kolei wąskotorowych w Polsce. Koleje wąskotorowe odegrały olbrzymią rolę w gospodarce Pomorza, ale w końcu musiały ustąpić miejsca nowocześniejszym środkom transportu.
- Skąd to zainteresowanie historią kolejki wąskotorowej – pytamy Ryszarda Burzykowskiego.
- To nie tylko kolejka, ja już od 50 lat się interesuję historią kolei i to nie tylko w Polsce ale i na świecie.
- Czyli jest w tym ta wspaniała epoka parowozów?
- Tak wspaniała, żeby pan wiedział, lokomotywa parowa to była maszyna duszą. Tutaj, w Gryficach i na Ziemi Rewalskiej jeździły bardzo ciekawe lokomotywy. Wiele z nich pochodziła z wytwórni Vulcan ze Szczecina. Największe zakłady pracy w Szczecinie to była stocznia i fabryka lokomotyw. To ciekawa historia, wymagająca odrębnego opracowania.
Ale wracając do Rewala należy powiedzieć, że dzięki gminie Rewal uratowano tutejszą kolejkę, która przed wojną miała 184 km. długości. Najdłuższa linia prowadziła aż do portu rzecznego w Stepnicy.
Przed wojną, bardzo dużą popularnością cieszyła się trasa nadmorska do miejscowości wypoczynkowych. Dla turystów i wczasowiczów uruchomiono tzw. szybkie pociągi kąpielowe zwane ekspresami – one były krótkie i dzięki temu szybciej jeździły, ponadto nie zatrzymywały się na wszystkich przystankach.
Na przełomie XIX i XX wieku na Pomorzu Zachodnim wybudowano 6 linii kolejki wąskotorowej: Stargardzką, Reską, Gryficką, Koszalińską, Sławieńską i Kołobrzeską. Każda z tych kolei działała osobno. Koszalińska i Sławieńska miała tory o szerokości 750 mm, pozostałe 1000 mm. Po wojnie Rosjanie zdemontowali i wywieźli kolej Koszalińską i Sławieńską. Koszalińską udało się odbudować budując tory o szer. 1000 mm. i powstała największa sieć kolei wąskotorowych w Polsce mająca w najlepszym okresie 609 km.
Bodajże w 2001 roku zdecydowano o likwidacji kolejki Gryfickiej i pojawił się nawet ciekawy kupiec, bogaty biznesmen z Afryki który chciał kupić komplet, wszystko co było związane z kolejką, lokomotywy, wagony nawet szyny, zwrotnice i urządzenia i wywieźć to do Afryki.
Na szczęście dzięki decyzji gminy Rewal kolejka została uratowana i mają teraz wspaniały produkt turystyczny - atrakcyjny bardzo dobrze wpisujący się bardzo dobrze w wiodącą gałąź rewalskiej gospodarki – ofertę turystyczną.
Napisz komentarz
Komentarze