Być może umiejscowienie Międzynarodowego Dnia Przytulania właśnie w styczniu nie jest wcale przypadkiem. Miesiące zimowe są bowiem czasem, gdy nasza aktywność towarzyska znacząco wygasa, a my decydujemy się raczej na przebywanie w domu pod kocem niż spotkania na mieście. I wszystko w porządku, jeśli mieszkamy i jesteśmy blisko z rodziną. Ale co jeśli pozostajemy singlami i po ludzku zaczyna nam brakować kontaktu z ludźmi? Może właśnie dlatego Dzień Przytulania jest dobrą okazją, abyśmy przypomnieli sobie znaczenie bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem, którego w żaden sposób nie może zastąpić kontakt smsowy, telefoniczny czy nawet na komunikatorze video.
Podstawą jest uzmysłowienie sobie, czemu kontakt bezpośredni z innymi jest nam tak niezbędny – mówi Jakub B. Bączek, trener mentalny, i tłumaczy dalej: – Oczywiście możemy tutaj wgłębić się w bardzo długi wykład na temat zwyczajów panujących wśród naczelnych, do których należy również człowiek. Wtrącilibyśmy pewnie kilka słów na temat czynników ewolucyjnych, które nas tak uwarunkowały, abyśmy żyli w grupie i korzystali na budowaniu silnych więzi, uzależniających nas jednocześnie od siebie nawzajem w codziennym życiu. Tym jednak, co najmocniej przemawia do współczesnego człowieka – który nie jest już szczególnie zainteresowany tradycją, ani nie przekonuje go też aspekt bezpieczeństwa w grupie wypracowany przez ewolucję, bo sam staje się coraz bardziej samowystarczalny – jest OKSYTOCYNA. Hormon, którego brak może powodować nawet przewlekłą depresję i stałe obniżenie jakości życia.
Oksytocyna – hormon bliskości i szczęścia
Brzmi dosyć prosto prawda? Dlaczego ktoś, kto nieszczególnie lubi przebywać z ludźmi, powinien jednak mimo wszystko nie zapominać, że jest z natury zwierzęciem społecznym?
Oksytocyna jest bardzo ważnym dla człowieka hormonem, zwanym inaczej hormonem szczęścia. Co więcej poczucie szczęścia, którego dostarcza, potrafi skutecznie wyciągnąć nas z dołka, przywrócić poczucie sensu i zmienić fatalny dzień w zaledwie kiepski czas, o którym szybko zapominamy – mówi Jakub B. Bączek. – A żeby dostarczyć ją naszemu organizmowi nie musimy nawet za bardzo się wysilać. Wystarczy, że przytulimy się do drugiego człowieka!
Okazuje się jednak, że jeden tulas nie wystarczy… Według opinii amerykańskiej psychoterapeutki Virgini Satir „aby przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie. By zachować zdrowie, trzeba ośmiu. By się rozwijać – dwunastu”. Dodatkowo podobno każdy z nich musi trwać co najmniej 20 sekund i być szczery…
Nie chodzi oczywiście o to, żeby teraz nagle stworzyć sobie „to do” listę i odhaczać na niej każdego przytulasa lub żeby zacząć „napadać” obcych ludzi na ulicy i proponować im przytulenie (aczkolwiek takie eksperymenty społeczne już przeprowadzano i doprowadzały one do bardzo ciekawych wniosków) – mówi Jakub B. Bączek. – Najważniejsze, aby nie zapominać w codziennym biegu, że to nie praca jest najważniejsza, nasze osiągnięcia, sukcesy czy zachowanie dyscypliny na siłowni i w diecie. Najważniejsze dla naszego zdrowia psychicznego jest poczucie bliskości z drugim człowiekiem i nie warto z tym walczyć. Potrzeba ta jest zbyt mocno zapisana w naszym kodzie genetycznym, aby wykorzenić ją samym myśleniem życzeniowym... Jeśli zatem jest nam smutno, co nam szkodzi poprosić o tulasa od razu zamiast czekać na koniec dnia? Stałe dostawy oksytocyny! Oto co polecam każdemu i na co dzień!
Pamiętaj, aby przytulić samego siebie…
Tu oczywiście wchodzimy w metaforykę, ale niezwykle ważną. Czasami zapominamy, że czułość i bliskość z innymi ludźmi to dopiero drugi krok, który powinniśmy postawić w naszej codzienności. Pierwszym jest zachowanie życzliwości dla nas samych.
We wszystkim, co robisz, wsłuchuj się przede wszystkim w siebie. Jesteś zmęczony, odpocznij. Nie chcesz nigdzie wychodzić, zostań w domu i schowaj się pod kocem. Wolisz spędzić święta w małym gronie przyjaciół zamiast z kilkoma ciotkami, które widujesz raz do roku, zrób to – radzi Jakub B. Bączek. – Brzmi to bardzo banalnie, ale jak dowodzą liczne badania społeczne, nie mamy w dalszym ciągu szacunku do samych siebie i swoich emocji oraz potrzeb. Zatem być może mimo banalności powyższych słów, trzeba je naszemu społeczeństwu stale powtarzać. I tu właśnie widzę swoją rolę oraz innych trenerów mentalnych…
Przytulić samego siebie, to znaczy obdarzyć się życzliwością, którą zwykle kierujemy do innych. Jakoś nie mamy raczej problemu z tym, żeby pochwalić kogoś w naszym otoczeniu, pomóc najbliższej koleżance czy przytulić psa, kiedy kuli się ze strachu, gdy za oknem strzelają znowu petardy. Dlaczego zatem tą samą pozytywną energią nie możemy obdarzyć siebie?
Zostaliśmy nauczeni, że musimy być wobec siebie wymagający, a także że „trzeba być twardym a nie miękkim”, „chłopaki nie płaczą”, „nikt nie będzie chciał się zadawać z takim smutasem”… Chociaż nasi rodzice i dziadkowie zrobili, co byli w stanie, stosując dostępną im wiedzę oraz według własnych możliwości, to właśnie my będziemy pokoleniem, które wprowadzi w tej kwestii zmiany – mówi z przekonaniem Jakub B. Bączek. – Zmiana zresztą już jest widoczna. Zaczęliśmy rozmawiać o uczuciach, coraz bardziej dbamy o swój dobrostan psychiczny – na dodatek w pierwszej kolejności przed potrzebami innych. Coraz częściej spotykamy się z empatią i sami ją okazujemy. Przed nami jedynie trochę pracy w temacie znajdowania złotego środka. A zatem? Przytulajmy nie tylko innych, ale i samych siebie! Powiedzmy sobie coś miłego. Doceńmy własną pracę i osiągnięcia czy też po prostu pozytywne cechy naszego charakteru. Odpuszczenie samemu sobie i życzliwość wewnętrzna przynoszą niesamowite poczucie ulgi i znacząco zmniejszają odczuwanie samotności! Jest to szczególnie ważne dla osób, które na co dzień czują się samotne i opuszczone przez innych.
Na Międzynarodowy Dzień Przytulania mamy zatem zadanie dla każdego, kto czyta ten tekst:
Uściskaj innych i siebie!
................................................................................................
Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.
Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się... SPEŁNIA!
Napisz komentarz
Komentarze