Jeśli kredytobiorca zarabia w obcej walucie (np. w euro, koronach norweskich czy szwedzkich), to może zaciągnąć kredyt hipoteczny nie w złotówkach, ale w obcej walucie. To bardzo korzystne, pomimo że liczba ofert takich kredytów hipotecznych na polskim rynku finansowym jest niewielka, banki wymagają dużego wkładu własnego, niekiedy sięgającego aż 40%. Niemniej jednak to wciąż bardzo korzystne kredyty, ponieważ obarczone są niską stopą procentową. Owe stopy procentowe dla walut obcych ustalają instytucje macierzyste, np. stopy procentowe dla euro ustala Europejski Bank Centralny, w Szwecji Riksbank, w Norwegii Norges Bank, a nie Rada Polityki Pieniężnej w Polsce.
- Stopy procentowe w strefie euro na razie pozostają na niezmienionym poziomach, jednocześnie Europejski Bank Centralny zapowiedział podwyżki stóp w lipcu i we wrześniu, ale to wciąż podwyżki niewielkie. Obecnie stopa procentowa podstawowych operacji refinansujących EBC oraz stopy kredytu w banku centralnym wynoszą odpowiednio 0 i 0,25%, co w porównaniu do 6,5% pozwala na spokojny sen kredytobiorców – tłumaczy Magdalena Gajdamowicz z CFexpert.
Kredyty w obcej walucie nie są obecnie popularne z dwóch powodów. Po pierwsze zaciągać takie zobowiązania mogą ci, którzy otrzymują wynagrodzenie w innej walucie niż złotówki, to często marynarze, pracownicy sektora IT zatrudnieni w zachodnich korporacjach, czy też budowlańcy angażowani na podstawie kontaktów z firmami spoza Polski.
- Każdy, kto otrzymuje wynagrodzenie w obcej walucie, powinien w takiej samej walucie zaciągnąć kredyt hipoteczny – wyjaśnia Magdalena Gajdamowicz, ekspert do spraw kredytów i inwestycji.
Drugim powodem jest nieufność wywołana sytuacją z frankami szwajcarskimi. Kredytobiorcy obawiają się, że ewentualne zaciąganie zobowiązań w euro, czy innej walucie skończy się kłopotami. Radca prawny, Kamil Szymczewski uspokaja. Przypadki, w których banki stosują niedozwolone zapisy zdarzają się już bardzo rzadko.
- Kredyty frankowe wiele nauczyły bankowców – komentuje prawnik. – Dziś uważniej podchodzą do tworzenia umów kredytowych, nie oznacza to, że kredytobiorca nie powinien zachować ostrożności. Warto przed podpisaniem takiej umowy związanej z hipoteką skonsultować ją z prawnikiem, dotyczy to nie tylko kredytów w obcej walucie, ale również w złotówkach. Kredytobiorca powinien wiedzieć, z czym wiąże się podpisanie takiej umowy – dodaje.
Prawnik, który ma za sobą wiele prowadzonych „procesów frankowych” podkreśla, że z bankami procesują się nie tylko klienci, którzy spłacają kredyty frankowe, ale również ci, którzy spłacać kredyt już skończyli, ale robili to na zasadzie bezprawnych zapisów. Dziś takie sprawy wygrywają i dostają niemałe zwroty zapłaconych kwot.
- Obecnie kredyty w obcej walucie są bezpieczniejsze, ale kredytobiorca wciąż musi się liczyć z ryzykiem finansowym, przecież zaciągając zobowiązania w euro mogą się spodziewać podwyższenia stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, a co za tym idzie, raty będą wyższe. Natomiast dobrze skonsultowana umowa kredytowa na pewno zapobiegnie takim problemom, z jakimi borykają się frankowicze – zapewnia.
O ile kredyt hipoteczny w obcej walucie wydaje się dziś korzystniejszy od złotówkowego, o tyle nie każdy może z niego skorzystać. Znane są natomiast przypadki, kiedy kredytobiorcy zatrudniani przez firmy z zachodu aneksowali swoje umowy o pracę i… przechodzili na system płac w obcej walucie otwierając sobie tym samym możliwość zaciągania takich zobowiązań.
- To jest oczywiście możliwe – mówi Magdalena Gajdamowicz. – W przypadku, kiedy stopy procentowe w Polsce się ustabilizują, można rozważyć przewalutowanie kredytu hipotecznego i przejście na spłatę w złotówkach – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze