Co łączy artystów, których interdyscyplinarna twórczość znacznie się różni? Dużo. Z racji na daty urodzenia (zbliżone), mocno odczuli dotknięcie historii, szczególnie przełom lat 80. i 90. jest tu znaczący. Pomimo, że w ich twórczości rzadko pojawiają się bezpośrednie odwołania do tego, co rzeczywistość przynosi – od tylu lat wciąż burzliwa, wciąż trudna do przewidzenia – to jednak można odnaleźć jej echa, chociażby w punktowaniu przez artystów konieczności niezależności w działaniach twórczych, w wyczuleniu na problemy etyczne i społeczne (liczne inicjatywy, angażujące innych – studentów, artystów-pedagogów). Obaj artyści, na wskroś współcześni, mają szacunek do tradycji, tej odległej w czasie i tej bliższej – w pracach Zbigniewa Szota pobrzmiewają klimaty obrazów Caspara Davida Friedricha, Jerzego Mierzejewskiego, minimalistów; z kolei twórczość Zbigniewa Bajka sięga do czasów wieków średnich – tryptyków szafowych z nastaw ołtarzowych, ale także akcjonistów wiedeńskich.
Obaj artyści podkreślają wpływ doznań dzieciństwa, na to, co pojawia się w ich późniejszej twórczości. Dla Zbigniewa Szota takim doświadczeniem było „odkrycie” morza i całkowite zanurzenie się w nim, poddanie się jego magii, majestatowi, sile, zmienności i stałości zarazem. Dla Zbigniewa Bajka piętnem dzieciństwa, które przeniosło się na jego dojrzałą twórczość było „dotknięcie wiary” za sprawą babci, która zajmowała się jego wychowaniem. Jej opowieści zaczerpnięte z Biblii, często autorsko interpretowane, zaważyły na wielu późniejszych wyborach artystycznych Bajka.
Tych związków – podobieństw i przeciwieństw jest dużo więcej. Spotkanie sztuki Szota i Bajka w jednej przestrzeni być może odkryje nowe. Konfrontacja ta daje możliwość dialogu, porównań… zaskoczeń.
Jest jeszcze jeden, kto wie czy nie najważniejszy powód, który leży u podstaw decyzji artystów o zorganizowaniu wspólnej wystawy. Metal. Nie ten z pracowni alchemików, który w procesie transmutacji zamienia się w złoto (chociaż łatwo wykazać, że to zestawienie nie jest pozbawione sensu), ale zwyczajna aluminiowa, blacha która jest podobraziem ich prac o fotograficznym rodowodzie. Szczotkowana, metalowa powierzchnia jest zmienna jak morze a jednocześnie ewokuje światło bizantyjskich mozaik czy ikon.
prof. Zbigniew Bajek
Napisz komentarz
Komentarze