Nie była to wycieczka turystyczna, więc wrażenia krajoznawcze zawarłem w obszernej fotorelacji zdjęć które zrobiłem natchniony fascynacją urokliwej architektury. Charakter wyjazdu był jednak z założenia polityczny. Poznaliśmy kulisy – a właściwie jakiś ich ułamek – funkcjonowania europarlamentu ale o tym można spokojnie poczytać w Wikipedii.
W trakcie spotkania padła ze strony Bartosza Arłukowicza ważna deklaracja – oznajmił mianowicie, że rozważa decyzję o ubieganie się o funkcję Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w styczniowych wyborach, ostateczna decyzja miała się wykrystalizować po rodzinnych konsultacjach po świętach. Sęk w tym, że „media obrazkowe” przekazały do kraju tę wiadomość jeszcze zanim zdążyłem zrobić sobie notatkę.
Dzisiaj już wiemy, Bartosz Arłukowicz oficjalnie ogłosił swoją kandydaturę w wyborach na Szefa Platformy Obywatelskiej. O tym, kto w tych wyborach zdobędzie poparcie wystarczające do realizacji takiego celu zadecydują oczywiście członkowie PO a konkurencja jest silna.
Uznałem, że jednak warto przy tej okazji pozwolić sobie na kilka refleksji na temat dlaczego moim zdaniem kandydatura Bartosza Arłukowicza zasługuje na szczególną uwagę w podejmowaniu wyborczych decyzji. Pierwszy argument, to wizja przyszłości PO – „Platforma musi być partią społeczną, musi być organizmem tętniącym życiem, musimy pracować z ludźmi codziennie na ulicach. Platforma Obywatelska musi wykorzystywać potencjał nie tylko posłanek i posłów, ale naszych radnych, wójtów, burmistrzów, ale przede wszystkim musimy wykorzystać potencjał tysięcy ludzi, którzy od lat budują nasze poparcie społeczne w terenie”, przekonuje Bartosz Arłukowicz i rzeczywiście może to być sposób na swoiste odrodzenie się partii.
Mnie jedna nasunęła się pewna refleksja bardziej luźno związana w wyborczą kampanią w PO.
W swoim wystąpieniu poświęconym działaniu Parlamentu Europejskiego Bartosz Arłukowicz zawarł ciekawą refleksję na temat funkcjonowania i organizacje Parlamentu Europejskiego. Po pierwsze – nic tam nie jest „za darmo”. Każdy parlamentarzysta, każdy pracownik otrzymuje wynagrodzenie oczywiście w w wysokości zależnej od zajmowanego stanowiska i kwalifikacji, ale w wysokości umożliwiającej godne życie. Wynagrodzenie europosła też jest zależne od tego, czy pracuje, czy też nie. Bierze udział w pracy parlamentu, dostaje wynagrodzenie, robi sobie – z jakichś przyczyn wolne – za te dni „kasy nie dostaje”. Nie musi się usprawiedliwiać, przedkładać zaświadczeń, że miał jakieś ważne powody. Czysto, prosto i sprawiedliwie.
W naszym systemie każdy dostaje coś „za darmo”. Parlamentarzysta ma bezpłatne bilety na pociąg czy samolot, takich „bezpłatnych” przywilejów jest sporo w różnych dziedzinach życia – łącznie z różnymi „coś tam plus”. Powstają później różne „afery”. A to pewien polityk odbył podejrzanie wiele podróży studyjnych do różnych najczęściej bardzo odległych krajów, a to odbierał jakieś ryczałty za korzystanie z samochodu gdy okazało się, że nie ma on żadnego samochodu, przykłady można czerpać garściami z różnych prasowych i innych doniesień – najczęściej na temat przeciwników politycznych. Po pierwsze nic nie jest „za darmo” – bo jeśli coś dla kogoś jest za darmo, to nie zmienia faktu, że ktoś za to musi jednak zapłacić. A gdyby tak, każdy polityk sprawujący ważne polityczne funkcje dostawał pieniądze wtedy jeśli rzeczywiście swój mandat sprawuje, dostając wystarczająco wysokie uposażenie aby ten mandat sprawować z godnością – to od niego zależałoby, jak z tych pieniędzy będzie korzystał – np. czy pojedzie na jedną „parlamentarną wyprawę studyjną” w odległe zakątki świata, czy może na dwie lub trzy w Europie? – Jego decyzja jak spożytkuje przyznane na działalność polityczną środki.
To oczywiście spore uproszczenie, temat jest bardziej złożony, ale jeśli polityk aspirujący do kierowania partią która ma szansę w dającej się przewidzieć przyszłości na objecie w Polsce politycznej władzy, takie zależności potrafi dostrzec to ja uważam, że warto go poprzeć w wyborczych staraniach.
Jeżeli ktoś znajdzie się w Strasburgu polecam kulinarną specjalność regionu: tarta po Alzacku – rewelacja.
Napisz komentarz
Komentarze