Chwalą się, ale mogłoby być lepiej
Produkty przeznaczone dla majsterkowiczów, ale także do prac remontowo-budowlanych, dekoracje wnętrz oraz rękodzielnictwa określane są jako asortyment DIY (Do It Yourself, czyli Zrób To Sam). Obecnie w Polsce działa blisko 14 tys. tego typu sklepów.
Jaki udział w ogólnej gamie sprzedawanych produktów stanowią towary ekologiczne lub powstałe z surowców wtórnych? Dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, wieloletni ekspert w dziedzinie handlu, jest zdania, że tego typu asortymentem sklepy budują wizerunek odpowiedzialnych firm, a więc jego obecność ma walor wizerunkowy. Takie towary są reprezentowane głównie przez farby, kleje, wykończenia, masy wypełnieniowe, materiały czyszczące, ale też urządzenia oświetleniowe, niektóre narzędzia, materiały typu płyty drewnopochodne. Do tego producenci podejmują starania, by zmniejszyć opakowania i wykonywać je z materiałów pozyskanych z recyklingu.
– Widać, że w sieciach handlowych przybywa towarów ekologicznych lub powstałych z surowców wtórnych, ale jest to wciąż niewystarczający proces. Choć trzeba też wyraźnie powiedzieć, że nie wszystkie artykuły przyjazne środowisku są w sklepach specjalnie oznaczane. Często zdarza się, że konsument nie zauważa informacji o możliwości ich zakupu, bo są one zwyczajnie ukryte lub nie dość widoczne. Natomiast Polacy chętnie szukają tej jakości produktów. Brakuje im tylko lepszego wsparcia w odnajdywaniu ich ze strony samych sieci handlowych – mówi dr Bartosz Dendura, znany propagator idei i rozwiązań ekologicznych w budownictwie z Pracowni Architektonicznej Studio4SPACE.
Oferta ekoproduktów się rozrasta
Z większością powyższych stwierdzeń zgadzają się dr Urszula Kłosiewicz-Górecka i Aleksandra Wejt-Knyżewska z zespołu Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym (PIE). – Coraz więcej producentów ma w swojej ofercie innowacyjne produkty różniące się od tych „klasycznych” tym, że ich skład jest bardziej przyjazny środowisku, a więc są bardziej bezpieczne. Mają np. mniejszą zawartość lotnych związków organicznych, zawierają materiały pochodzące z recyklingu czy też będące biodegradowalne – zauważają ekspertki z PIE.
Dodają też, że Polacy coraz częściej wybierają produkty przyjazne środowisku, a nawet zwracają uwagę na to, czy opakowanie będzie nadawało się do recyklingu. Rozszerzanie asortymentu ekologicznych art. czy pochodzących z recyklingu jest też odpowiedzią producentów na rosnącą świadomość konsumentów na temat konieczności ochrony środowiska przyrodniczego. W konsekwencji pojawianie się nowych ekologicznych produktów może oddziaływać na wybory konsumentów. Inną istotną kwestią jest również to, że dla części produktów z ofert sklepów DIY ekologia idzie w parze ze zwiększoną efektywnością. Dla przykładu, coraz bardziej efektywne termicznie produkty chemii budowlanej pozwalają ograniczyć koszty związane z ogrzewaniem budynków zimą czy chłodzeniem latem, co wynika z mniejszego zużycia paliw w tym celu.
– Faktycznie coraz więcej producentów ma w swojej ofercie produkty ekologiczne. Jest to oczywiście podyktowane potrzebą rynkową, ale też kwestiami stricte wizerunkowymi wytwórców, którzy chcą uchodzić za nowoczesne i sprzyjające ekologii podmioty – dodaje dr Dendura.
Sieci handlowe też chcą być „eko”
Sieci handlowe, które chcą się wpisać w ekologiczny trend, informują, że konsumenci coraz częściej są zainteresowani kupnem tego typu art. Jak podaje Bricomarché, dużą popularnością cieszą się torby papierowe, wielorazowe pojemniki na żywność, worki na śmieci wykonane z materiałów biodegradowalnych oraz pojemniki do segregacji śmieci.
Na tym lista produktów, które pomagają ograniczać wytwarzanie odpadów, nie kończy się. Dużym zainteresowaniem cieszą się także butelki i dzbanki filtrujące. Dla klientów, którzy samodzielnie chcą wyhodować warzywa i owoce, producenci przygotowali naturalne nawozy, kompost czy nasiona roślin miododajnych. Przedstawiciele sieci przekonują, że nieduże hodowle prowadzone na balkonach czy nawet parapetach mieszkań wpisują się w zauważalny trend.
Z kolei Castorama zapewnia, że ponad 50% produktów marek własnych sprzedanych w 2022 roku można sklasyfikować jako zrównoważone (1,2% więcej niż w 2021 roku). Z kolei 85% sprzedaży marek własnych w sektorze kuchnia pochodziło ze zrównoważonych produktów (w porównaniu z 2021 to wzrost o 5%).
– Jest to spowodowane głównie tym, że znaczna część oferty jest wyprodukowana z certyfikowanego drewna FSC lub PEFC, co świadczy o pochodzeniu surowca z kontrolowanych i certyfikowanych źródeł. Bardzo dobry wynik sprzedaży ze zrównoważonych produktów w markach własnych osiągnęliśmy także w sektorze łazienki – 56% (w porównaniu z 2021 wystąpił wzrost o 4%), a także w sektorze budowlanym – 53% (wzrost o 4%) – wyjaśnia sieć.
Rynek widocznie rośnie. I to nie koniec
Dr Bartosz Dendura ze Studia4SPACE zauważa, że badania rynku wskazują na ok. 10-12% wzrost zainteresowania zakupem materiałów ekologicznych bądź powstałych z surowców wtórnych rok do roku. W jego opinii, to jednak wciąż mniej niż moglibyśmy oczekiwać od odpowiedzialnego za przyrodę społeczeństwa. Niemiej jednak tempo wzrostu powinno pomału rosnąć – zadowalający byłby wynik już na poziomie 5-10% w skali roku.
– Choć wśród osób kupujących nowe nieruchomości da się zaobserwować większe zainteresowanie budynkami wyposażonymi m.in. w odnawialne źródła energii, to jest to przede wszystkim podyktowane kwestiami ekonomicznymi. Inwestorzy liczą na to, że wobec rosnących cen prądu i gazu, rozwiązania znane z budynków pasywnych pozwolą im zaoszczędzić na kosztach eksploatacji. Oczywiście dobre i to. Choć życzyłbym sobie, żeby większe grono Polaków budujących lub kupujących swoje domy i mieszkania, przynajmniej na równi z rachunkiem ekonomicznym, kładło nacisk na prośrodowiskowy aspekt zastosowanych w ich nieruchomościach materiałów. A taki trend możemy zaobserwować wśród klientów zgłaszających się z pytaniami o projekt domu czy mieszkania – wskazuje dr Dendura.
Rozmówca dostrzega jednak, że Polacy coraz lepiej zdają sobie sprawę z tego, iż o środowisko naturalne trzeba dbać. – Zgodnie z badaniami, opublikowanymi przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, wśród Polaków rośnie świadomość zmian klimatycznych i gotowość podjęcia działań, by je powstrzymywać. Jednak cały czas o zakupie lub zastosowaniu wyrobu ekologicznego decyduje ekonomia lub potencjalna oszczędność, a nie chęć ochrony środowiska – dodaje ekspert.
Ekonomia wymusza zachowania ekologiczne
Dr Urszula Kłosiewicz-Górecka i Aleksandra Wejt-Knyżewska z PIE dodają, że klienci świadomi zmian zachodzących w środowisku chętniej sięgają po produkty, które są wykonane z materiałów naturalnych (np. drewna czy bawełny), bardziej ekologiczne (energooszczędne), pochodzą z recyklingu czy też mogą być ponownie wykorzystane. Wynika to z faktu, że rośnie świadomość konsumenta, który chce mniej szkodzić środowisku oraz samemu sobie. – Można zatem przypuszczać, że trend ten będzie się w najbliższych latach utrzymywał – przewidują ekspertki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Natomiast dr Maria Andrzej Faliński obserwuje, że następuje odwrót od produktów łatwo dostępnych, ale charakteryzujących się niską jakością. – Trwałość wraca do łask. Sprzyja temu silna presja informacyjno-formacyjna przeciwko marnotrawstwu i korzystaniu z urządzeń, pojemników, mebli, które nadają się do kilkukrotnego zaledwie użytku albo szybko się niszczą. To oznacza większy nacisk na jakość i otwiera przestrzeń rynkową, z jednej strony dla wyborów wielkich marek, a z drugiej – dla lokalnych i rzemieślniczych wyrobów z obszaru DIY – twierdzi ekspert.
– Z rozmów z pracownikami sklepów DIY można wnioskować, wśród konsumentów umacnia się nowy trend. Jednym z podstawowych kryteriów przy wyborze produktu staje się jego trwałość. To oczywiście krok w dobrym kierunku. Ale podobnie jak w przypadku odnawialnych źródeł energii, obecnie główną motywacją są kwestie stricte ekonomiczne. Jeśli coś jest trwalsze, to znaczy, że wystarczy na dłużej. Aspekt środowiskowy jest w tym przypadku drugorzędny. Choć trzeba też jasno powiedzieć, że i tak finalnie to wszystkim się opłaca – podsumowuje dr Bartosz Dendura.
Napisz komentarz
Komentarze